Administrator Fabularny
|
Application
|
51 posts
|
3 likes
|
It's Lintahro, not Lintaro
|
Sept 8, 2018 13:45:17 GMT
|
Frakcja Herjona
|
Post by Skalanis Lintaro on May 14, 2018 16:14:41 GMT
Gdy rezydencja popadnie w ruinę, przemienia się w jej słabszą formę - opuszczoną rezydencję. Od zwykłej rezydencji różni się wtedy mniejszymi statami wizualnymi i brakiem legalnych lokatorów z rasy myślącej. Ta konkretna opuszczona rezydencja nie charakteryzuje się zupełnie niczym szczególnym. Pożółkła trawa pełna chwastów urosła na tyle by stanowić niezłą kryjówkę dla węży czy innych groźnych stworzeń. Sam budynek niegdyś biały, teraz pozbawiony był farby która złuszczyła się z popękanych i przegniłych desek. Lily oraz Nuan pojawiły się tutaj osobno. Ale w bardzo krótkim odstępie czasu, tak, że spotkały się przed żelazną furtką prowadzącą do rezydencji. Jedno z ramion wyrwane było z zawiasu i na wpół zwisało. Drugi zawias chociaż zardzewiały, próbował utrzymać nieszczęsny kawałek metalu. Chodnik prowadzący do rezydencji zarósł trawą i niemal nie było go widać. W okalającym rezydencję murze, widać było różne wyrwy, pozwalające dostać się na teren budynku bez potrzeby użerania się z furtką. Drzwi samej rezydencji były wyłamane, co obie dziewczyny widziały już z tak daleka. Kyoko tutaj nie było. Łapanie gołębi mogło być zabawne i interesujące ale niestety kandydatka na Króla widocznie miała zupełnie inne plany na dzisiejsze popołudnie - bo tak, było popołudnie. Na dodatek Jesienny wiatr i zachmurzenie nadawało rezydencji bardzo mrocznego klimatu a zimny wiatr próbował zniechęcić dziewczyny do prób złapania gołębia. Bo tak, właśnie po to tutaj zebrały się tutaj dziewczyny. Lily widocznie widziała w gołębiu zajęcie na dziś lub zysk dla Kyoko, a Jeż? Jeż pewnie po prostu tu przytuptał...
|
|
Administrator Graficzny
Neutralni
|
Post by Nuan Jie on May 14, 2018 17:54:17 GMT
Jeż nie tylko przytuptał. Jeż wyczuł w tym prostym zleceniu kolejną, nową przygodę, zaś po przytuptaniu na miejsce dalece była od zawodu. Widok definitywnie zrujnowanego budynku na tle ciemnych chmur nadawał mu dość tajemniczego i mrocznego wyglądu, a mistrz Mushu zawsze powiadał, że takie miejsca są idealne dla duchów, demonów, upiorów i skrzyń pełnych skarbów. Powód był jeszcze jeden - kompletnie nie miała pojęcia, gdzie winna szukać miecza, to też równie dobrze mogła wybrać się z pomocą. Liczyła też po cichu na ślepy traf, że go znajdzie właśnie tutaj albo jakąkolwiek wskazówkę, ale jeśli nie to wiedziała, że i tak zapewne będzie się dobrze bawić. Na miejscu z resztą spotkała osobę, która, jak założyła, zapewne również przyszła pomóc. Na jej widok uśmiechnęła się pogodnie. - Dzień dobry! Zgaduję, że również w sprawie gołębia? - zapytała wskazując jednocześnie na budynek, w którym ten miał się znajdować. - Nazywam się Nuan, ale znajomi mówią na mnie Jeż. - przedstawiła się nie tłumacząc specjalnie jej enigmatycznego przezwiska, po czym wyciągnęła dłoń w klasycznym geście przywitania. Następnie zaś, jak kolej rzeczy nakazywała, ruszyła w stronę bramy chcąc ją zwyczajnie otworzyć i udać się prosto do drzwi - ku przygodzie~!
|
|
Administrator Techniczny
Frakcja Kyoko
|
Post by Lily Stellanea on May 14, 2018 18:17:22 GMT
O nie. Tylko nie Jesienny Wiatr. To było coś, czego Lily nigdy nie potrafiła znieść. Normalny jesienny wiatr, taki z małej litery, całkiem jej się podobał, ale Jesienny Wiatr zawsze zwiastował coś niedobrego albo przynajmniej niepozytywnego. Było nawet takie powiedzenie w krainie duchów, pamiętała je dobrze jak dziś, a brzmiało ono tak: "gdy Jesienny Wiatr zadmie, wtedy oberwiesz snadnie" i wciąż głęboko tkwiło w pamięci Lily, tak jak tysiąc innych, podobnych powiedzonek, które wyniosła z czasów swojego pobytu w tamtej pięknej krainie. Mimo jednak niebagatelnych i niebezpiecznych wspomnień z tamtych czasów, Lily nie zamierzała tak po prostu odpuścić sobie tego zadania i udać się do domu. Nie wątpiła, że Kyoko zrozumiałaby moc jej powiedzonka, ale nie chciała zostać uznaną za słabą, dlatego dumnie kroczyła w kierunku swego celu, wiedząc, że na pewno da sobie radę, choćby nie wiadomo co!
Wtem, gdy przyglądała się budynku, w którym miała działać i odruchowo tarmosiła lewą rękę jedno ze swoich króliczych uszu, ktoś podszedł do niej i zaczął się przedstawiać! Tak, o, o! Trochę zaskoczyło to Lily, która na przybyszkę spojrzała z pewną dozą niepewności w oczach, ale po chwili, gdy tylko posłuchała jej dalej, zrozumiała, że w zasadzie nie ma się czego obawiać. Wyglądało na to, że miały pracować razem, przynajmniej wedle jej słów. Cóż... Lily nie miała nic przeciwko dodatkowej kompanii. - Dzień dobry. Masz ładne oczy. Tak, wygląda na to, że jesteśmy tu w tej samej sprawie. - rzuciła Lily, uśmiechając się nieco w kierunku nowoprzybyłej. - Ja nazywam się Lily i znajomi nie mówią na mnie Jeż. - odpowiedziała też na przedstawienie się dziewczyny, co ciekawe bez cienia złośliwości czy sarkazmu w głosie. Lekko zamyślona dziewczyna podniosła wzrok nieco do góry, jak gdyby chcąc spojrzeć na swoje własne królicze uszy. - Jeże nie mają takich. - powiedziała śmiertelnie poważnie, wskazując kciukiem na te, a następnie poruszając się za Nuan. - Znasz Kyoko? - zapytała też, idąc razem z Nuan w kierunku "przygody", która dla Lily wyglądała raczej jak rozwalone wejście do budynku. A pytała, bo mogło się okazać, że przynależą do tej samej frakcji a to byłoby dla dziewczyny całkiem... odprężające doświadczenie.
|
|
Administrator Fabularny
|
Application
|
51 posts
|
3 likes
|
It's Lintahro, not Lintaro
|
Sept 8, 2018 13:45:17 GMT
|
Frakcja Herjona
|
Post by Skalanis Lintaro on May 14, 2018 18:32:16 GMT
MG Brama skrzypnęła głośno pod naporem dłoni Jeża. Prawe skrzydło ruszyło się opornie, przepuszczając dziewczyny przez bramę. Lewe zachybotało się przy tym niebezpiecznie, grożąc przez chwilę Lily zderzeniem, ale widać jesienny wiatr był dziś litościwy. Tak więc Królik i Jeż znalazły się na terenie rezydencji, zmierzając powolutku, acz nieubłaganie ku drzwiom wejściowym. Te jednak, połamane, w zasadzie nie stanowiły żadnej przeszkody terenowej i dwie panienki mogły ruszyć dalej. Ale czy tego chciały? Atmosfera nie była specjalnie przyjemna. Mrok domu nie zachęcał, zapach stęchlizny też nie. Teraz mogła w teorii nastąpić chwila na naradę i zastanowienie czy faktycznie wejście do środka jest mądrym pomysłem, kiedy to podłoże pod ich stopami - czyli przegniłe deski ganku - ustąpiły pod ciężarem dwóch dziewczyn, goszcząc je w tym co było pod nimi. Czyli w piwnicy. Chyba. W każdym razie jedyne źródło światła, wpadało przez dziurę w suficie, która znajdowała się 2,5m nad nimi. Pomieszczenie w którymi byli wyglądało na typowy składzik. Liczne szafki zawalone były słojami z przetworami, natomiast cyrkulacja powietrza sugerowała że było tu inne wyjście. Obie dziewczyny dorwał kaszel spowodowany unoszącym się w powietrzu kurzem, a Lily mogła dostrzec pająka przemykającego obok jej ręki i pajęczynę we włosach Jeża, którego głowa wylądowała na kolanach Króliczej dziewczynki. Dobry początek misji. Obie były już brudne.
|
|
Administrator Techniczny
Frakcja Kyoko
|
Post by Lily Stellanea on May 14, 2018 19:34:34 GMT
- ...ekhu, ekhu, ekhu... - zanosiła się kaszlem Lily, starając się wpierw opanować kaszel, a dopiero potem skupić się na tym czy wszyscy części swojego ciała miała na odpowiednim miejscu. Czuła się trochę obolała, szczerze mówiąc także nieco przestraszona, po tym nagłym zapoznaniu się z jakością budynku w jakim przychodziło im pracować, ale wiedziała, że nie takie rzeczy czasem trzeba było przecierpieć. I fe, pająki! Aż poderwała swoją dłoń z miejsca, w którym ta się znajdowała, byle tylko nie zaliczyć bliższego kontaktu z tym wielonogiem, chwilę później opuszczając dłoń w miejscu, które wydawało się jej być bardziej bezpiecznym. Dopiero po chwili rozejrzała się po otoczeniu i zrozumiała co się stało, choć widok czyjejś głowy na swoich kolanach zdał się jej być dziwnie nietypowym. Chwilę siedziała tak w ciszy przyglądając się pajęczynie we włosach drugiej dziewczyny nim zręcznym ruchem ściągnęła ją z niej cicho chichocząc. Chichotać w takim miejscu? Czemu nie! Ostatecznie tak wystrzałowego, na swój sposób, początku misji to ona się zdecydowanie nie spodziewała. Masakra. Lepiej się więc było śmiać niż płakać. - ...coś nie kłujesz. - rzuciła wesoło do swojej towarzyszki, dając jej czas na podniesienie z jej kolanowej poduszki, nim sama uczyniła to samo. - A jeże ponoć tuptają delikatnie i ostrożnie, ech...! - dodała jeszcze z lekką złośliwością, lecz pogodnym wejrzeniem. Dopiero po tym jak wstała przeciągnęła się i oceniła swój stan. Chyba było wszystko okej. - To znasz Kyoko? - ponowiła pytanie, jednocześnie przyglądając się słoikom i szukając... gołębia. Cóż. Wiedziała, że szanse są nikłe, ale równie dobrze można bylo to sprawdzić.
|
|
Administrator Graficzny
Neutralni
|
Post by Nuan Jie on May 14, 2018 20:06:14 GMT
Ładne oczy? Ale.. co? Jak? Gdzie? To było tak niespodziewane, że patrzyła na dziewczynę zbita z tropu, po zym do niej totarło, ze w sumie właśnie ktoś jej powiedział, ze ma łądne oczy! Zrobiło jej się bardzo miło z tego powodu. - Dziękuję! Ale twoje również są niczego sobie! - powiedziała szczerze, bo w sumie nie wiedziała, jak mogą wyglądać oczy brzydkie, więc zwyczajnie wyszła z założenia, ze każdy ma bardzo ładne oczy. Po za tym... Nie mówią na nią per Jeż? To... W sumie normalne. Nie na każdego tak wołają, jednak coś miała wrażenie, ze nie chodziło tutaj o zwykłe stwierdzenie tak oczywistego faktu. Uśmiechnęła się niezręcznie zastanawiając się nawet, czy tak bezpośrednie przedstawienie się nie było zbyt bezpośrednie, ale... w takim razie jak inaczej winna się przedstawić? Bycie "Jeżem" było częścią niej. Na kolejne pytanie nie miała specjalnie okazji odpowiedzieć dość szybko. Zdecydowanie nie spodziewała się nagle spaść, jednak całe szczęście jej głowa wylądowała na czymś miękkim. Czuła, ze był to swego rodzaju uśmiech od losu. Szybko zaś zrozumiała, że jej głowa skończyła na Lily, która to zdjęła coś z jej głowy. Podniosła się i rozejrzała po pomieszczeniu. Nie mogła jednak zignorować uwagi dziewczyny, na którą ponownie obdarzyła ją uśmiechem. - Bo ja jestem udomowionym Jeżem! - rzuciła dumnie kciukiem wskazując na siebie. - Kłuję tylko tych, którzy na to zasłużą. - dodała wskazując tym razem na parę mieczy, których jednak nie wyciągała po czym znowu spojrzała na nią zakłopotana. No tak. Tuptają. Ostrożnie. Nie mogła zaprzeczyć, że faktycznie, nie zapadają się w podłodze, to też znowu tylko się uśmiechnęła. - Kyoko... Mój dziadek nazwał tak swoją rikszę, ale chyba nie o to chodzi... - rzuciła zamyślona zastanawiając się, kogo lub co może mieć na myśli, aż w końcu wygrzebała owe imię gdzieś z pamięci. - Chodzi ci o jedną z uczestniczek Elekcji? Nie, osobiście nie znam. Tyle, co ze słyszenia. - odpowiedziała z nadzieją, że to właśnie o to chodzi, bo jeśli o jeszcze inną czy inne Kyoko, to nie wiedziała kompletnie nic. Prócz rikszy. Sama z resztą też ruszyła na obejrzenie piwnicy, jednak ona akurat szukała wyjścia. Czyli wszelakich schodów, drzwi czy klapy w suficie. Ewentualnie w miarę porządnej drabiny. Co by nie było, przynajmniej jedno wyjście jest znane. Tylko mało dostępne.
|
|
Administrator Fabularny
|
Application
|
51 posts
|
3 likes
|
It's Lintahro, not Lintaro
|
Sept 8, 2018 13:45:17 GMT
|
Frakcja Herjona
|
Post by Skalanis Lintaro on May 14, 2018 21:09:35 GMT
MG Dwie panienki poznawały się bliżej, w tym fizycznie. Jednak zalotom trzeba było powiedzieć dość i tak skończyły się komplementy o oczach, no i naruszanie przestrzeni osobistej. Zamiast tego dwie obce sobie jeszcze nie tak dawno dziewczyny rozpoczęły rekonesans piwnicy. Lily wolniutko tuptała za Jeżem, zdecydowanie pozostając w tyle. Podziwiała kompoty, grzybki w occie czy różne warzywa, bo niestety marynowanego gołębia w piwnicy to nie było, ale rozejrzeć się to zawsze warto. Jeż która szła przodem, wypatrzyła korytarz. A tam było jeszcze dwoje drzwi - jedne naprzeciwko a drugi głębiej w korytarzy, na prawo. Na lewo natomiast, również nieco głębiej w korytarzu znajdowały się schody prowadzące do góry, na końcu których znajdowały się następne, a więc trzecie już, drzwi. To dawało dziewczynkom całe trzy opcje jeśli chodzi o następny kierunek ich wędrówki. I pewnie wszystko ładnie pięknie by było, no ale ten pieprzony los nie chciał się od nich odczepić i teraz, ciszę przerywaną dotychczas tylko przez nie dwie, przerwało skrzypnięcie podłogi.
|
|
Administrator Techniczny
Frakcja Kyoko
|
Post by Lily Stellanea on May 15, 2018 18:28:47 GMT
- Oho. - powiedziała Lily, słysząc skrzypnięcie. - To pewnie gołąb. Tylko one tak głośno potrafią skrzypieć podłogą. Wiem co mówię. Chociaż, generalnie, może to być też ktoś inny. - zauważyła sprytnie dziewczyna, podchodząc bliżej do Jeża jednak, a nie do żadnej z trzech opcji, które wcześniej zostały zauważone. Zaraz zaś po podejściu dotknęła palcem wskazującym policzka drugiej dziewczyny. - Faktycznie. Nie kłujesz. - zaznaczyła z zadowoleniem, że nie została okłamana. A skoro w tej kwestii nie została okłamana, to w kwestii oczu prawdopodobnie też nie. A to oznaczało z kolei, że będzie miała o czym powiedzieć Nem, gdy ta się w końcu zdecyduje ujawnić albo gdy Lily ją w końcu wyciągnie ze swojego ukrycia. Ha! Zawsze wiedziała, że miała ładne oczy, a teraz potwierdził to nie kto inny jak sam jeż!
...ale zaraz, czy ona... czy ona... - ABSOLUTNIE MUSISZ POZNAĆ KYOKO! - powiedziała podniesionym tonem dziewczynka, ekscytując się przy tym niesamowicie i łapiąc wręcz Jeża za rękę. Po chwili, gdy uświadomiła sobie co zrobiła, momentalnie ją jednak puściła i odstąpiła na bok, lekko się rumieniąc. - ...ekhem. To znaczy... generalnie... czym się obecnie zajmujesz? - próbowała niezręcznie zmienić temat. - ...i czy ta riksza wciąż istnieje? - wciąż jednak nieco niepewna tego o czym mówiła postanowiła ruszyć się, tak by coś działać, ale oglądała się za sobą przy każdym kolejnym ruchu sprawdzając czy Jeż idzie za nią. Miała nadzieję, że Jeż okaże się być Jeżem Przewodnikiem, choć sama ślepa nie była.
|
|
Administrator Graficzny
Neutralni
|
Post by Nuan Jie on May 15, 2018 19:27:06 GMT
Czy gołębie potrafią tak głośno skrzypieć? Znaczy wedle wcześniejszego niektóre Jeże też na przykład bardzo mocno tuptały, ale wersja z gołębiem była jej bardziej na rękę, to też przytaknęła głową. - Tak, na pewno! - stwierdziła nie próbując jakkolwiek zaprzeczać tej logice, chociaż logicznie rzecz biorąc skrzypiący gołąb w piwnicy brzmiał mało logicznie. Przynajmniej wedle niektórych doktryn i systemów wierzeń. Wedle niektórych systemów etycznych też zbytnie naruszanie czyjejś przestrzeni osobistej też nie było pożądane, jednak Jeż był bardzo tolerancyjnym Jeżem i palec Lily na jej policzku potraktowała ze zdziwieniem i zdrowym zaciekawieniem. Dopiero po chwili wyklarowało się, jaki miał to cel, na co też uśmiechnęła się. Jeż nie kłamie! Jeż jak mówi, że nie kłuje wszystkich jak leci, to nie kłuje i cieszyła się, że dziewczyna obok mogła się o tym przekonać. Jakiekolwiek jednak obranie kierunku musiało zaczekać, kiedy to temat Kyoko zdawał się wcale nie milknąć. I znowu - patrzyła nie bardzo rozumiejąc czegokolwiek. Patrzyła na nią zdezorientowana nie nadążając za mechanizmem przyczynowo-skutkowym całego tego dialogi. Coś zrobiła. I musiała z jakiegoś powodu poznać Kyoko. Tylko nie bardzo rozumiała powodu. Nie specjalnie nawet czuła, żeby ta cała Kyoko była jakkolwiek po drodze do jej celu. Dopiero kolejne pytanie było z tego grona, na które umiała odpowiedzieć i odpowiedź wcale nie była trudna czy skomplikowana. Zaskoczenie znowu ustąpiło uśmiechowi, tego z nutką dumy. - Poszukuję miecza! Takiego specjalnego. Mój mistrz marzył, żeby go dostać w swoje ręce, więc postanowiłam, że spełnię jego prośbę. - odpowiedziała uśmiechnięta i napełniona optymizmem co do tej misji, jaką sobie postawiła, chociaż w sumie nie miała pojęcia, gdzie go szukać i od czego zacząć. - A riksza... Tak, pewnie tak. Tylko nie wiem, czy dziadek zdążył ją naprawić. Jakaś oś ponoć pękła i miał ją wymienić. - dodała nieco zamyślona, po czym ruszyła na poszukiwania gołębia. Trzy opcje, nie bardzo wiedziała początkowo, gdzie ruszyć. Jednak zmysł poszukiwacza przygód zrobił swoje i zamiast ruszyć ku schodom, w górę, ruszyła w stronę drzwi po lewej stronie. Podejdzie nieco od boku, otwierając ostrożnie drzwi tak, by w miarę szybko rozeznać się, co jest po drugiej stronie zanim je otworzy całkowicie. W razie potrzeby odskoczy przed tym, co chciałoby w nią wlecieć tudzież jeśli to Lily byłaby zagrożona, spróbowałaby ją odepchnąć lub zasłonić sobą - to, co okaże się szybsze do wykonania.
|
|
Administrator Fabularny
|
Application
|
51 posts
|
3 likes
|
It's Lintahro, not Lintaro
|
Sept 8, 2018 13:45:17 GMT
|
Frakcja Herjona
|
Post by Skalanis Lintaro on May 15, 2018 19:51:41 GMT
MG Jeż i Królik dogadywali się bardzo dobrze, obmacywanki dalej trwały, rozmowy o rikszach, mistrzach i zaczarowanych mieczach również, no ogólnie sielanka. Tak to jednak bywa że nadchodził trudny moment podjęcia decyzji. A że Lily ślepa nie była, to zawierzyła swój los Jeżowi przewodnikowi, który to po chwili zastanowienia, postanowił ograć wszystkie siły zła i skierować się do schodów po lewej, udając że to wcale nie był jej plan. Obie dziewczynki wspięły się po nich, wywołując nieprzyjemne dla ucha skrzypnięcia, a będąca z przodu Jeż, otworzyła nawet drzwi, prowadzące do wnętrza rezydencji. A dokładniej do pomieszczenia, które po zastałym sprzęcie, musiało być kiedyś kuchnią. Mimo że teraz pełną rdzy i potłuczonej porcelany. Zanim jeszcze dwie panienki do wnętrza pomieszczenia weszły, budynek uznał że znów im przypomni swój aktualny status "Opuszczony" i jeden ze schodków nie wytrzymał pod naporem stopy Lily sprawiając że ta zapadła się po kolano, łapiąc się niepewnie Jeża w odruchu, który wywołany był obawą przed upadkiem. W końcu stali na schodach. A powodów do obawy było więcej, gdyż nagle rozległ się kolejny niepokojący dźwięk, jakim były skrzypiące zawiasy, zamykających się drzwi. Tych, prowadzących do pomieszczenia, z którego dziewczyny przed chwilą wyszły.
|
|
Administrator Techniczny
Frakcja Kyoko
|
Post by Lily Stellanea on May 15, 2018 23:39:46 GMT
- Myślisz, że gołębie w kuchni robią sobie czasem kanapki? - powiedziała Lily, przyglądając się pomieszczeniu, do którego dopiero co weszły. Generalnie, to ona tak na 75% jednak żartowała, ale co jeśli jednak robią!? Jeż mogła mieć kompletnie inne informacje i dodatkową wiedzę w tej materii, więc lepiej było zapytać, ale, ale, zdecydowanie byłoby to łatwiej zrobić, gdyby akurat stopień nie zawalił się pod nią i nie postawił jej w kompromitującej sytuacji łapania jeża za rogi, poły ubrania. - Pardon. - rzuciła Lily, wyciągając nogę z tego załamanego miejsca przy okazji samej nieco załamując się nad stanem budynku. Wyglądało na to, że było tu dość niebezpiecznie. - Musisz uważać na siebie. - powiedziała dziewczyna, kiwając głową miarowo, na potwierdzenie własnych słów, tak by dodać im jeszcze powagi.
- Co do miecza... - z powodu nagłego zamknięcia drzwi i generalnie nieprzyjemnych, lekko creepy zdarzeń, Lily aż zaczęła mówić szeptem. - ...to Kyoko na sto procent mogłaby pomóc, ale o tym może za chwilę. Ale generalnie Kyoko Kyoko wie bardzo dużo i dużo pomaga. - a przynajmniej tak było według opinii samej Stellanei, która o wspaniałości i geniuszu Kyoko była w 100% przekonana. - Myślisz, że tu straszy? - zapytała jeszcze Lily, następnie stawiając kolejne kroki na ich trasie, chcąc zejść ze schodów i wejść do kuchni, tak by żaden stopień się już pod nią nie załamał. Wewnątrz kuchni też poruszała się dość ostrożnie, powoli i bez pośpiechu. Limitu czasowego na wykonanie zadania nie miały, więc nie było pośpiechu, a lepiej było działać dokładnie i nie zabić się o jakąś kolejną spróchniałą deskę.
- ...przejechałabym się na takiej rikszy... - rzuciła ciszej pod nosem, rozglądając się wokoło po pomieszczeniu, jakby w oczekiwaniu, że zaraz pojawią się tu duchy i ich zaatakują. Była na to gotowa!
|
|
Administrator Graficzny
Neutralni
|
Post by Nuan Jie on May 16, 2018 14:54:47 GMT
Ha! Nikt się nie spodziewał, nawet ona sama, że ruszy w stronę drzwi. Jeżeli był w okolicy duch, który umiał czytać w myślach, kompletnie nie przewidziałby tego ruchu z jej strony. Generalnie mając do wyboru walkę z duchami a nie walkę z nimi, wybrałaby nie walkę. Powód był taki, że nie była przekonana, by można było je ściąć w razie potrzeby, a to już tworzyło komplikacje. Nuan nie napawał optymizmem też fakt, że nagle za nią słychać było trzask, a sama została pociągnięta za ubranie. Jeżowe serducho aż podskoczyło czując, że zaraz przyjdzie im stawić czoło zagrożeniu, jednak okazało się być to niczym innym jak dziurą w podłodze. Trochę się uspokoiła podając Lily coś bardziej bezpieczniejszego do chwycenia się czyli jej własną, jeżową dłoń po czym uśmiechnęła się na jej uwagę. - Tylko w formie okruszków, takich od kogoś, tak myślę... - odpowiedziała próbując iść dalej jednak tym razem uważając na deski. Spróbuje nie stawać na te, które wydają się być zbyt nadgryzione zębem czasu. Ciężko jednak było zachować zimną krew, kiedy w dole, skąd przyszły, słychać było inne dźwięki. Może to przeciąg...? Odruchowo jej ręka znalazła się bliżej rękojeści, zaś wzrokiem szukała okna lub też kolejnych schodów, pierw jednak kierując się do wyjścia z kuchni. - Myślisz? To by wiele pomogło... - stwierdziła również szeptem. Na kolejne zaś wzruszyła ramionami. Nie miała kompletnie pojęcia, ale jeśli faktycznie straszyło, to mówienie zbyt dużo i głośno tylko ściągnie na nie uwagę złych mocy. A jak wiadomo, przytuptały tutaj po to, by złapać gołębia. Ciężko jej też było cokolwiek powiedzieć na temat rikszy. Wiedziała jednak jedno - Lily na pewno nie chciałaby nią jechać, kiedy kierowałby nią jej dziadek. Nie chciała więc robić jej nadziei, że tak, spoko, nie ma problemu, to jak najbardziej możliwe...
|
|
Administrator Fabularny
|
Application
|
51 posts
|
3 likes
|
It's Lintahro, not Lintaro
|
Sept 8, 2018 13:45:17 GMT
|
Frakcja Herjona
|
Post by Skalanis Lintaro on May 16, 2018 17:35:57 GMT
MG Spróchniałe deski były zdolnością klasową opuszczonych rezydencji i mierzenie się z tak potężną umiejętnością przynosiło parze dziewczyn nie lada kłopoty. Mimo to, dzielne kobietki postanowiły przeć naprzód nie przejmując się ani spróchniałymi deskami ani duchami - no prawie. Jeż została uświadomiona w kwestii potęgi Kyoko Kyoko, ale niestety Lily nie została uświadomiona w kwestii przejazdu Rikszą. Te sprawy jednak nie miały większego znaczenia w wykonywanym przez dziewczyny zadaniu. Ważniejsze było parcie naprzód - dokąd? Wielu zadaje sobie pytanie dokąd tupta nocą Jeż. Ale na to pytanie, również za dnia, tylko Jeż znała odpowiedź. Lub nie - jak udowodniła chwilę wcześniej, wchodząc na schody. W każdym razie w kuchni były cztery okna i drzwi. Przechodząc przez drzwi, dziewczyny znalazły się na końcu niezbyt długiego korytarza. Po lewej znajdowało się kolejne okno, po prawej drzwi - oba w połowie korytarza, a na jego drugim krańcu futryna, bo drzwi wzięły i się zniknęły na przestrzeni lat. Dzięki temu obie dziewczyny widziały że tym co czekało ich na końcu korytarza, był hol. Hol, w którym zapewne znajdowały się schody. A jak na to wszystko zareagowała opuszczona rezydencja? Postanowiła dalej straszyć dziewczyny, tym razem zatrzaskując ze sporą siłą, drzwi do piwnicy...
|
|
Administrator Techniczny
Frakcja Kyoko
|
Post by Lily Stellanea on May 16, 2018 19:47:04 GMT
Lily nie była tak całkowicie oderwana od rzeczywistości jak mogło się wydawać. Pytania, które zadawała, choć zdawały się głupiutkie, wcale nie oznaczały jednak, że dziewczyna nie miała głowy na karku, a jeśli już to po prostu pewnych spraw mogła nie być w pełni świadoma. Tak czy siak, tym czego była świadoma, to to, że trzaskanie drzwiami było absolutnie niekulturalne i niemiłe, a także często bywało oznaką złości. Tak więc jeśli cokolwiek poruszało się za nimi, to opcji było kilka, w tym parę takich, które zakładały nieprzyjemności dla dwójki przyjemnie gaworzących, szukających gołębia dziewcząt. Generalnie, warto było od razu odnotować, że jeśli ktoś kto tam za nimi idzie czy cokolwiek robi zacząłby się drzeć na nie, to Lily nie pozostałaby dłużna i też by się wydarła, bo mogła! Tak czy siak jednak, jej dłoń pierwszy raz powędrowała w kierunku swej katany, a jej wzrok odruchowo pognał za nią samą, tak jakby oczekiwała, że za chwilę ktoś się za nimi pojawi i coś im zrobi.
- Na pewno. - szepnęła w kierunku Jeża z delikatną acz słyszalną dawką radości w głosie, wciąż wpatrując się za siebie i czekając na jakikolwiek dziwny widok. - Po misji z chęcią Cię z nią poznam, jeśli masz na to czas. Masz na to czas? - mówiła dalej po cichu, starając się nie zdradzać za bardzo swojej pozycji temu, kto się za nimi poruszał, bo Lily sama siebie zdążyła już powoli przekonać, że faktycznie ktoś tam idzie. I chyba nie gołąb. A może? Mało kulturalny gołąb wtedy... Uspokajająco położyła też dłoń na ramieniu swojej koleżanki. - Pilnuję tyłów. Chodźmy. - rzuciła, dalej wpatrując się za siebie, czekając na pojawienie się tego tajemniczego kogoś. - W ogóle to czyja jest... była ta rezydencja? - to absolutnie wyleciało Lily z głowy. Albo nigdy tego nie wiedziała? - Lubisz muzykę? - zapytała też dość nagle. Najwyraźniej Lily miała ochotę mówić zdecydowanie większą niż strach jaki odczuwała.
|
|
Administrator Graficzny
Neutralni
|
Post by Nuan Jie on May 17, 2018 12:33:11 GMT
Jeż podskoczyła. Tak w miejscu, sama z siebie słysząc nagłe trzaśnięcie drzwi, które, jak sama nazwa wskazuje, było nagłe. Zbyt nagłe, by Nuan się tego mogła spodziewać i psychicznie przygotować na ten stan rzecz. Automatycznie odwróciła głowę ręką dobywając jeden z jian, jednak za nią była tylko Lily, czyli zdecydowanie ktoś, kogo nie postrzegała za zagrożenie. Inna sprawa, że była żywo zaskoczona faktem, że jej towarzyszka potrafiła aż tyle mówić będąc w tak nieprzyjaznym miejscu. No, przynajmniej instynkt Jeża stwierdzał, że zwyczajnym zwyczajem w takiej sytuacji byłoby zachować ciszę, jednak znowu nie odpowiadanie na pytania było niegrzeczne. - Hmm... Teoretycznie tak... - stwierdziła niepewnie nie wiedząc dokładnie, jak ma rozpatrywać swoją obecną sytuację. By właściwie, to była zajęta szukaniem miecza, więc niby go nie miała. Ale spotkanie z Kyoko tak jakby zawierało się w jego szukaniu, więc chyba go miała, nawet jeśli sama Kyoko informacji nie miała - warto zapytać, bo może jednak je ma. Na kolejne słowa Lily skinęła głową ciesząc się, że ktoś ją osłania, a sama skupiła się na okolicy. Przede wszystkim: czy za oknem na parapecie widzi gołębia? Jeśli tak, podchodzi bliżej, byle go nie spłoszyć. Jeśli nie - idzie dalej i wchodzi do pomieszczenia w połowie korytarza. Sytuacja ta sama - szuka okna i wypatruje gołębia nie zapominając też o oknie na przeciw drzwi. I znowu: jeśli nie tam, to idzie dalej. Generalnie miała zamiar zajrzeć do każdego pomieszczenia nie ograniczając się jednak do szukania go tylko na parapecie, ale w pomieszczeniu ogólnie. Bo co by nie było - mógł wlecieć do środka. Zwyczajnie siedzenie na oknie wydawało jej się najbardziej prawdopodobne.
- Każdy chyba lubi muzykę. - stwierdziła w międzyczasie na kolejne pytanie Lily, jednocześnie odpowiadając twierdząco. No bo jak można nie lubić muzyki? Nie znała jeszcze takiej osoby i chyba bałaby się poznać. Ale tylko troszkę, bo to tylko dziwne, nic więcej. Dziwne rzeczy (i osoby, rzecz jasna) też mogą być ciekawe.
|
|